Hm, hm hm. Ciężko mi się wypowiedzieć. (jak zwykle...).
Książka oczywiście jest świetna, mój ukochany Pan Mróz nie zawiódł mnie, co mnie niezmiernie cieszy. Jednak pierwsza część - Kasacja była finalnie lepsza. Jeśli chodzi o Zaginięcie, zmiana akcji była momentami nie do załapania, przeżywałam historię momentami za mocno ( w bardzo ważnym momencie Chyłki krzyknęłam na cały autobus "nieeeeeeeeeeeeee!!!!" - poczułam się troszkę głupio :D ) ale mam wrażanie, że za bardzo chciano tutaj zakręcić głównym wątkiem, zakończenie dobre, czy nie, sama nie wiem, dziwne bym powiedziała. Spodziewałam się czegoś innego, czegoś zaskakującego - coś jak w sprawie Langera, nie mogłam od razu odłożyć książki i zapomnieć o niej, musiałam trochę poprzeżywać po swojemu. A teraz... skończyłam i tak teraz siedzę i myślę, że trochę przekombinowane.
Samą sprawę można było rozgryźć dużo wcześniej - mam na myśli kto i dlaczego oczywiście bez wszystkich szczegółów, bo to było by ciężko.
I wątek miłosny - Panie Remigiuszu Mrozie - no niech że się w końcu pocałują !!!!!!! :D
Reasumując - książka super, minimalny zawód - zakończenie, zbyt przekombinowane, niemniej jednak, moja sympatia i uwielbienie książek Mroza póki co zostaje nienaruszone. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz