niedziela, 23 sierpnia 2015

Eliza Kennedy "Biorę sobie ciebie" - katastrofa (długo i chaotycznie chyba, jak cała książka)



Krótka formalność:
Tytuł booczka: Biorę sobie ciebie ( I take you)
Autor: Eliza Kennedy
Wydawnicto: Prószyński i S-ka
Gatunek: literatura współczesna (o ludzie...)


Zacznę od tego, że nie wiem od czego zacząć. Tak wymieszała mi uczucia ta książka, że aż stwierdziłam na koniec" tak głupia, że aż fajna". Idąc dalej, będzie w punktach, żebym myśli nie pogubiła.

"Błyskotliwie napisany, niewiarygodnie dowcipny debiut, od którego nie można się oderwać, z jedną z najbardziej przekonujących i żywiołowych narratorek od czasu Bridget Jones" - nie wiem, kto się pod tym podpisał, ale to jakiś żart, miliony mil ma do niej...

Cała historia tej książki, to jeden wielki śmiech i załamanie. W skrócie - opowiada o pannie (Lilly) (prawniczka), która lada dzień ma wyjść za mąż (za Willa), w sprawie tej zmienia zdanie, średnio co 5 minut, dostosowując je do danej sytuacji i zazwyczaj jest ono przeciwne, to tego co mają wszyscy inni. I nie ma to związku z typową buntowniczką, czy coś.. o nieeee.

Przez całą książkę, nie wie czy faceta za którego ma wyjść kocha, czy nie, ciągle chleje, na śniadanie, obiad i kolację i zalicza wszystkich napotkanych a swojej drodze - a to był opisany tylko jeden tydzień przed jej ślubem... A ON - ideał! O mały włos, a bym się zakochała! Jak mógł wybrać sobie taką flondrę !?!?!?!?!?!?! No i później miałam... swojego ideała... ( w książkach praktycznie takie rozczarowania się mi nie zdarzały...)
Gdyby nie mój pies, co zaraz by się dorwał, rzuciłabym książką przez pokój... :D

Jednak na koniec muszę przyznać, że pomimo iż ludzie (wszyscy...) przedstawieni w tej historii, jak dla mnie to kompletnie porypani przedstawiciele naszego gatunku i szczerze się cieszę, że nie mam z nimi nic wspólnego to momentami książka była nawet niezła... jak na to co się spodziewałam po pierwszych stronach. Ale oczywiście nie była to najlepsza pozycja, po jaką sięgnęłam w swoim życiu :D

Muszę dodać, że w jednej z ostatnich scen, gdzie główna bohaterka po raz pierwszy sama prowadzi zbieranie zeznań świadków (czy podobny termin), niszczy swojego przeciwnika w tak piękny sposób, robiąc z niego kompletnego idiotę przed sędzią i resztą, że muszę przyznać - polubiłam typiarę.

Jednakowoż, zakończenie nie było idealnie (chyba że wyrwać ostatnie 2 kartki :) ), coś na zasadzie - przesłodzone "żyli długo i szczęśliwie", ale chociaż Lilly i Will trochę zmądrzeli, choć pewnie nie na długo..

Książkę można raczej potraktować jako przerywnik, a nie podstawową lekturę..

czwartek, 20 sierpnia 2015

Remigiusz Mróz "Ekspozycja" - pierwszy raz mam jakieś ALE (ale malutkie :) )


Krótka formalność:
Tytuł booczka: Ekspozycja
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnicto: FILIA
Gatunek: thriller/kryminał/sensacja 


Zacznę od tego, że długo wyczekiwałam kolejnej książki ukochanego autora. 
Doczekałam się i ja i ona.

Bardzo szybko się czytało powieść, pełna napięcia historia i sprawa, jednak pierwszy raz się nudziłam (krótki fragment książki, ale mocny), co nie ukrywam mnie zaskoczyło. I o tym będzie na początek.

Książka jest super, aczkolwiek to nie klasa "Kasacji" - w tej, prawo, temat którego nie znoszę, a mimo wielu wstawek w tym temacie opisów, czytałam z zaciekawieniem, wręcz fascynacją. W "Ekspozycji" natomiast, opisy historyczne były tak nuuudne, że miałam ochotę je omijać. Z około 30/50 stron książka mnie po prostu nudziła. I jak się potem okazało, pominięcie tych momentów nic by historii książki nie zmieniło. Chyba Pan Remigiusz pisał te fragmenty na szybko.

Kontynuując - bohaterowie, oczywistą oczywistością jest to, że komisarza Forsta pokochałam, i bez zastanowienia powiedziałbym mu "TAK", Szrebska - równy kawał babki, tylko trochę momentami była robiona na Chyłkę (kasacja). Tyle styknie o nich :)

Pomijając niezręczny fragment, książka jest mega, trzyma w napięciu, zwroty akcji, kolejne strony, szał czytania ! Wydawnictwo Filia, bardzo fajnie wydało książkę, czcionka - bardzo dobra do czytania, papier - na szczęście nie biały :)

Oczywiście zakończenie mnie zdenerwowało! ;) , bo znowu muszę czekać na kolejny tom, by poznać dalsze losy mojej nowej książkowej miłości. (no i oczywiście tych pobocznych wątków śledztwa :D )

Bardzo polecam "Ekspozycję", fani Mroza się nie zawiodą :)



PS. Fajne było nawiązanie do "Kasacji" ze strony Szrebskiej :)

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Terry Hayes "Pielgrzym" - Ceglana książka do noszenia, do czytania lekka jak piórko!


Krótka formalność:
Tytuł booczka: Pielgrzym (org. I am Pilgrim)
Autor: Terry Hayes
Wydawnicto: Rebis 
Gatunek: thriller/kryminał/sensacja 

Początkowo myślałam ( przez jakieś skromne 200 stron .. ), że to będzie kolejna z bardzo niewielu książek które rzucę w kąt i zapomnę ( a trzeba zaznaczyć że owych sztuk było chyba z 5 w moim krótkim życiu.), Słyszałam wiele opinii, same pozytywne i oczywiście ulubiona blogerka/vlogerka Anita - jarała się nią okropnie - stąd poszłam do empiku i zakupiłam cegłę.  


Zasmucił mnie fakt, iż początkowo trochę się wynudziłam i zniechęciłam, ale po kolejnych kartach NAGLE wszystko zaczęło składać się do kupy, wirować i wciągnęła mnie na amen. (dobrze, że ma 800 stron bo mogłabym się poddać i żałować...)

Niesamowicie zagmatwana, wiele wątków, jeden wyłaniający się za drugim, które łączą się nagle w całość, akcja zmienia się w mgnieniu oka, czasami musiałam wracać kilka stron wcześniej, żeby sprawdzić fakty - czy coś nie pominęłam. Ostatnie strony trzymały w takim napięciu, że nie dało się robić nic innego poza czytaniem (lubię sobie coś skubnąć w trakcie!). Dzisiaj właśnie - wstałam o 4:30, aby ją skończyć, bo w nocy spać nie mogłam na ostatnie 20 stron nie chciałam jej tachać do pracy... UDAŁO SIĘ.

Główny bohater jest tak cholernie inteligentny, tak zaskakujący, że chyba znalazłam kolejną miłość. (Dobrze, że dzięki książkom poligamia jest spoko!)

Serdecznie polecam. Najlepiej na urlopie, żeby nie musieć robić zbyt długich przerw.

Mam nadzieję, że powstanie film oparty na tej powieści i go nie spartolą.
Czekam na kolejny tom!!!